No i do tego muzyka! A scena z wypadającym kwiatkiem rozkleja za każdym razem
Mimo, że film nie jest "romansidłem" czy też dramatem, wątek miłosny jak i dramatyczny jest jednym z najlepszych i najbardziej ściskających za gardło jakie widziałem. Tak samo z muzyką jedna z najlepszych filmowych melodii, bardzo emocjonalna, brak Oscara za muzyką dla tego filmu było czymś karygodnym ;)
No jak nie dramatem? :) Dramatu tu jest więcej niż wojny. Podobnie jak Przeminęło z wiatrem. Nie jest chyba filmem wojennym? ;)
Na filmie byłem trzy razy w kinie.
Na mnie zawsze robi wrażenie scena kiedy Anglicy polują na Wallace'a we wiosce.
Muzyka, ta zwolniona akcja to moim zdaniem najlepsza scena w filmie. Uwielbiam ją.
Idę oglądać po raz kolejny :)
najlepszy film, jaki widziałem. Wspaniałe role, muzyka, krajobrazy, klimat... I nieważne, że jest troszkę przekłamań historycznych.
Tzn. film po prostu nie jest prawdą, zupełnie. Więc pytanie "czy jest, czy nie etc.", jest bez sensu, skoro nawet "Bravehart" było przydomkiem Bruca, a nie Wallace.
Kolego, aż konto założyłeś, żeby mi to napisać? Kurde, nie wiedziałam, że dla Ciebie to aż takie ważne... Dla mnie nie to akurat w sumie bez znaczenia - chce historii to czytam książkę historyczną, albo oglądam filmy dokumentalne, chcę emocji, oglądam tego typu fabułę
A gdzie jest powiedziane, że wyrażenie Braveheart tyczy się osoby Wallace'a - Gibsona? Równie dobrze, może oznaczać ducha i wolę walki Szkotów z Anglikami, czy też ogólnie odwagę człowieka w walce o ideały i wartości. Równie dobrze może też dotyczyć Roberta Bruce'a, którego pokazano tylko wyrywkowo na tle Wallace'a, ale ostatecznie jest on równie kluczową postacią, to on ostatecznie wieńczy dzieło Wallace'a i zostaje królem niepodległej Szkocji.
Skąd czerpałeś informacje pisząc że cały film jest nie prawdą ? Poczytaj historię Szkocji i jeszcze raz obejrzyj dokładnie film .
Ja również, na kilku scenach po prostu trudno uronić łzy. Przesłanie, którym jest walka o wolność i swoją własną godność jest po prostu przepięknie ukazane, a do tego ta muzyka, która tworzy niesamowity klimat. Bez niej film nie miałby takiej potęgi. Właściwa muzyka dopasowana do właściwych scen, do tego genialnie ukazane postacie, a prócz tego nie ma wcale przesadnej przemocy, jaką widzimy już w "PASJI" czy "APOCALYPTO". Tutaj przemoc w bitwach czy scenie tortur nie jest wcale taka przerażająca. Raczej na poziomie. To też wielki plus filmu. Nie mówiąc już o tym, że obsada rewelacyjna.
Absolutnie zgadzam się z Twoim zdaniem przyjacielu.Cudowny film,przefantastyczna obsada,fabuła wgniatająca w fotel...Po prostu brak mi słów,żeby opisać,co czuję oglądając ten piękny film.
Cieszy mnie Twoja opinia, bo moja jest taka sama :) Film po prostu zapada w pamięć. Ma nie tylko świetną fabułę i bardzo ciekawie ukazane postacie, ale jeszcze rewelacyjną muzykę oddającą klimat, do tego przepiękne przesłanie, przemoc w bitwach czy scenach tortur ukazana na poziomie (Gibson jeszcze wtedy nie przeginał z przemocą w filmach, co potem zaczął robić w "PASJI" czy "APOCALYPTO"), a do tego obsada... Obsada rewelacyjna, zwłaszcza sam Gibson, a także prześliczna Sophie w bodajże swojej najlepszej roli. Gdy się ją ogląda, trudno się nie zachwycić jej postacią :)
Ja także pozdrawiam i cieszę się, że jesteśmy oboje tego samego zdania. Bo naprawdę uwielbiam ten film i jest on jednym z najlepszych i najbardziej wzruszających filmów, jakie kiedykolwiek widziałem :)