Ten film ma duszę i swojski klimat. Bohaterowie mają trochę bardziej cięty język niż w serialu, mamy też rozbudowany wątek "amerykański", a końcowy pościg furmanek to majstersztyk! Film potrafi wprowadzić w dobry humor jak żaden inny, ostatnio śmiałem się tak na komediach z tym "kretynem" L. Nielsenem. Mogę się tylko doczepić do tego że trochę skopano postać Solejuka - jak wraca pijany do domu i przekonuje sie że "biała dama" to w rzeczywistości jego żona. Ta zaczyna do niego pyskować że pijany, na co Solejuk... po prostu odchodzi. Przecież za takie coś powinna skończyć co najmniej ze złamanym nosem i siniakami!
Końcowy pościg furmanek był świetny. Śmiać mi się strasznie chciało, że te furmanki to takie środki lokomocjo jak samochody, które w zacofaniu cywilizacyjnym w wilkowyjach nie są jeszcze tak popularne.
Świetna jest też reakcja chłopa, któremu pralka wpadła do pokoju. Okno do wymiany, szyby w drobny mak, a on po prostu... zmienia program by oglądać mecz!